Michał Ogiński  -  publikacje

Rysunki i komiksy - Michał Ogiński, lat 13

 

 

 

 

Uroki Miasteczka Ślqskiego - Michał Ogiński malowal podczas pleneru miasteczkowski kościół.

Obrazy do Galerii.

Czy Miasteczko Śląskie jest malownicze? - Nawet bardzo - odpowiadają malarze. Przez tydzień szukali ciekawych miejsc,
które potem stały się tematem ich obrazów. W ubiegłym tygodniu przebywało tutaj dwunastu malarzy, przyjechali na II Międzynarodowy Jesienny Plener Artystyczny
„Uroki Miasteczka Śląskiego”, na który zaprosił Miejski Ośrodek Kultury.
Od ubiegłego tygodnia w MOK czynna jest wystawa prac, które powstały w ciągu kilkudniowego pleneru, Większość malarzy odwiedziła miasto po raz pierwszy, niektórzy nie kryli, że nie spodziewali się tak wielu tematów do swoich obrazów. — Twórczość kilku z nich jest znana naszej publiczności uczestniczyli w ubiegłorocznym plenerze, mieli też u nas wystawy - przypomina dyrektor MOK Irena Łukosz-Kowalska - Prace przechodzą na własność ośrodka kultury. Obrazy są zalążkiem galerii malarstwa, poświęconej Miasteczku.
Artyści przyjechali z różnych stron, m.in. z Częstochowy, Wałbrzycha, Bawarii, Lwowa, Ustronia a także ze Zbrosławic czy Radzionkowa. Wszystkich zakwaterowano na jednym piętrze hotelu. - Na takim plenerze jeszcze nie byłam, atmosfera jest idealna, bardzo szybko członkowie grupy polubili się i zżyli ze sobą - mówi Fryderyka Madej. Przyjechała z Bawarii, malowanie stało się dla niej sposobem spędzania czasu na emeryturze. -Zauważyłam, że po zakończeniu pracy wiele osób nie wie co ze sobą zrobić. Kiedy skończyłam 55 lat zaczęłam się zastanawiać: a czym ja się zajmę? Postanowiłam malować i uważam, że to był najlepszy wybór w życiu. Człowiek jest aktywny zapomina, że strzyka go w kościach i inaczej patrzy na otaczający świat gdziekolwiek spojrzy, tam wszędzie widzi obraz.
Przez cały czas pleneru praktycznie wszyscy byli razem i nie mieli za wiele okazji, by się odizolować. — Na wyciszenie przyjdzie czas po powrocie do domu - twierdzi Gabriela Pająk. - Tutaj nabieramy śmiałości i chęci do eksperymentowania, nie krytykujemy swoich obrazów, ale rozmawiamy o nich.
Częstochowianka Joanna Banek - Chudy jest z wykształcenia artystą - plastykiem, zajmuje się malarstwem i tkaniną artystyczną. - Zachwyciłam się, że tak blisko mojego miejsca zamieszkania jest tak urokliwe miasto - twierdzi. - Oczywiście jest piękny stary kościółek, ale wbrew temu co wcześniej słyszałam, na tym nie koniec. Malarka zwróciła uwagę na przydomowe, wypielęgnowane ogródki i starą zabudowę. - To właśnie architektura nadaje charakter miejscowości i to jest piękno, które myślę, że inspiruje każdego malarza.
Zaułki i stare domy upodobał sobie Mirosław Ogiński, radzionkowianin. - Coraz mniej jest takich miejsc ludzie domy tynkują, ocieplają - ubolewa malarz, który właśnie pracuje nad cyklem poświęconym staremu Radzionkowowi.
W Międzynarodowym Jesiennym Plenerze Artystycznym „Uroki Miasteczka Śląskiego” wzięli udział: Jan Dreschler, Mirosław Ogiński, Michał Ogiński, Krystyna Wellert, Joanna Banek - Chudy, Fryderyka Madej, Gabriela Pająk, Elżbieta Kopeć, Jan Bembenista, Andrzej Niżowski, Jerzy Mach, Jurij Syczow - Hlazun. Wystawę poplenerową można oglądać w MOK do połowy października.

Konkurs Biblijny - Katowicki Gość Niedzielny

Jesteście wiosną i nadzieją Kościoła!

Z radością w glosie te słowa arcybiskup Damian Zimoń skierował do laureatów archidiecezjalnego finału Konkursu Biblijnego. — Chciałbym wam podziękować, a także wszystkim katechetkom i katechetom, rodzicom. Ileż było pracy i modlitwy, żebyście tak niezwykle byli przygotowani — kontynuował Metropolita Katowicki, który tradycyjnie przewodniczy konkursowemu jury. Finał odbył się 29 kwietnia w pomieszczeniach Drukarni Archidiecezjalnej w Katowicach.

Przedmiotem tegorocznych zmagań uczestników konkursu były „Początki Kościoła według Dziejów Apostolskich”. W ośmiu ośrodkach naszej archidiecezji odbyły się w lutym eliminacje rejonowe. Ogółem wzięło w nich udział około 500 uczniów szkół podstawowych. Mniej niż w roku ubiegłym. Danuta Wróbel, katechetka z Chorzowa, której uczeń Tomasz Krupa zdobył w ubiegłym roku pierwsze miejsce, twierdzi, że tegoroczny temat był trudniejszy, obejmował obszerniejszy materiał, co spowodowało, że niektórzy zrezygnowali z uczestnictwa. Tradycją jest bowiem bardzo wysoki poziom przygotowania.
Spośród 56 uczestników pisemnej części katowickiego finału do części ustnej jury zakwalifikowało pięć osób; dwie z Mysłowic - Katarzynę Kawę z SP 13 i Leszka Kędzierskiego z SP 6, dwie z Radzionkowa z SP 5 - Michała Ogińskiego i Dominikę Holewę oraz Magdalenę Sobik z Jejkowic. W jur zasiadali: ks. prałat Stanisław Puchała, ks. prałat Dobromir Sieradzki oraz doradca metodyczny Janusz Tum. O wyrównanym poziomie przygotowania finalistów świadczy fakt, że drugie i trzecie miejsce dzieliła różnica jednego punktu, a czwarte jedynie pół punktu.
Ten konkurs był szczególnie szczęśliwym dniem dla Urszuli Miler z Radzionkowa, której aż dwoje uczniów znalazło się w gronie laureatów.
- Po raz trzeci przygotowałam moich uczniów do konkursu, od początku są wśród nich Dominika i Michał, ale dopiero tym razem znaleźli się w finale - mówi ze wzruszeniem Urszula Miler. - Gdy trwała rywalizacja o pierwsze miejsce, modliłam się do Ducha Świętego, ale byłam zdenerwowana jak nigdy dotychczas.
Pierwsze miejsce zdobył Michał Ogiński, który twierdzi, że jego koleżanka z klasy - Dominika - posiada ogromną wiedzę, a jemu pomógł refleks. Jako przykład podaje pytanie, które wymagało szybkiego odszukania odpowiedniego fragmentu w Dziejach Apostolskich. Zdobył za nie trzy punkty i to utorowało mu drogę do sukcesu. Natomiast Dominika nie ukrywa, że miała trochę pecha - w zadaniu wymagającym podania autora cytatu nie znała odpowiedzi... jedynie na swoje pytanie.
- Jestem nimi zachwycony, są tak niezwykle oczytani - wyznał ksiądz Dobromir Sieradzki, co roku zasiadający w jury. - Przyznam, że na niektóre pytania nie potrafiłbym tak szybko odpowiedzieć jak oni.
Podzielił się również osobistą satysfakcją płynącą z konkursu - bowiem część katechetek obecnych na sali i zaangażowanych w przygotowanie finalistów to jego duchowe dzieci - absolwentki kolegium katechetycznego.
Podobnie jak w ubiegłym roku pytania wymagały wszechstronnej wiedzy, umiejętności kojarzenia faktów, a nawet opanowanych na pamięć cytatów. Prowadząca finał doradca metodyczny Wanda Jurowic zwróciła uwagę na nowość - zadania związane ze znajomością mapy.
"Odgadnij zaklejone na mapie miejscowości związane z podróżami św. Pawła” - to przykład jednego z nich. Kiedy opadły już emocje i rozdano nagrody (pierwszą był wyjazd z „Małym Gościem Niedzielnym” na Litwę), a laureaci wysłuchali wielu pochwał pod swoim adresem, spontanicznie wyrazili swoje podziękowania: Arcybiskupowi Katowickiemu, który zawsze pamięta o konkursie i dopinguje uczestników; katechetom, rodzicom oraz koleżankom, i kolegom z klasy. Ich dojrzałym spuentowaniem była wypowiedź Leszka Kędzierskiego:
- Ja najbardziej chciałbym podziękować Bogu, że mogłem się tutaj znaleźć i wszystkim uczestnikom, bo bez nich nie byłoby rywalizacji.

Dziennik Bytomski - rozmowa z Michałem Ogińskim

Dowcipy - Michał Ogiński

Najbardziej lubię rysować.

 

Za co dostałeś nagrodę burmistrza?
— Za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie biblijnym „Początki kościoła według Dziejów Apostolskich”. To byt konkurs wojewódzki. Brali w nim udział uczniowie z województwa katowickiego, z czterech diecezji. Najpierw trzeba było przejść eliminacje szkolne, potem parafialne. W końcowym wojewódzkim etapie brało udział pięćdziesięciu uczestników. Pytania były bardzo trudne. Zeby dostać się do ustnego finału trzeba było najpierw zaliczyć test pisemny. Udało mi się pokonać wszystkich i zająć pierwsze miejsce. Nagroda burmistrza zaskoczyła mnie. Wiedziałem wcześniej, że ją dostanę, ale sądziłem, że będzie skromniejsza. Tymczasem dostałem rower górski. Bardzo się z mego ucieszyłem. Przyda się akurat na wakacje.
— Czy jako zwycięzca konkursu biblijnego też dostałeś jakieś nagrody?
- Tak. Najbardziej ucieszyła mnie nagroda główna. Były nią dwa miejsca w pielgrzymce na Litwę. Pielgrzymka trwała od 21 do 25 czerwca. Właśnie niedawno z niej wróciłem i jestem pełen wrażeń. Oprócz tego dostatom różne nagrody rzeczowe: książki, przybory do pisania i walkmana.
— Podziel się wrażeniami z pobytu na Litwie.
Byliśmy w Wilnie. Gościły nas polskie rodziny tam mieszkające. Zwiedzaliśmy kościoły, katedry, zamki. Byliśmy także w Kownie. Fajnie było.
— Co zrobiło na tobie największe wrażenie?
Chyba ogromny warowny zamek krzyżacki w Kownie.
— Dlaczego tak ci się spodobał?
— Od dawna interesuję się starymi zanikami i budowlami.
— Burmistrz Radzionkowa przyznał ci nagrodę także za reprezentowanie szkoły w kilku olimpiadach przedmiotowych. Co to były za konkursy?
— Brałem udział w olimpiadzie wiedzy religijnej, historycznej, wiedzy o AIDS i w konkursie na temat literatury dziecięcej.
— Masz zainteresowania humanistyczne. Co zamierzasz robić po ukończeniu szkoły podstawowej?
— Pójdę chyba do liceum ogólnokształcącego. A potem na studia.
- Jesteś „mocny” w religii, pewnie pójdziesz na teologię?
- Nie. Lubię religię, ale najbardziej lubię rysować. Moje hobby to rysunki humorystyczne. Wysyłam je potem do różnych gazet. Muszę się pochwalić, że sześć moich prac zostało wydrukowanych! Mam nadzieję, że będzie tego więcej. A co do studiów? To jeszcze bardzo daleko, ale myślę o archeologii albo akademii sztuk pięknych.
— Zdradzisz nam, w jakich gazetach można oglądąć twoje rysunki?
— A czy to takie ważne?
Rozmawiała: KATARZYNA STOTKO