Antropologia sybillianistyczna czyli z rozważań nad naturą ludzką część I
,,O nie, nie śpiewać tym, co
klaszczą,
Osoba ludzka jako jedyna i niepowtarzalna konstrukcja psychofizyczna w całym znanym nam świecie szuka swego spełnienia i samorealizacji w każdej dziedzinie życia zawsze w kontekście całości swojego funkcjonowania i w odniesieniu do innych osób. Wszyscy jesteśmy istotami społecznymi. Wszystko co czujemy i w jaki sposób to postrzegamy odnosimy do konkretnych wydarzeń, miejsc, a przede wszystkim osób. To właśnie ich perspektywa daje nam poczucie bezpieczeństwa, bliskości, ciepła, akceptacji, zrozumienia i miłości. Oprócz odniesienia społecznego jesteśmy również a właściwie w pierwszej kolejności indywidualistami. Jednakże ów indywidualizm jest również w jakiejś mierze oprócz jednostkowości i niepowtarzalności ukierunkowany społecznie. Te cechy człowieka - poza samoświadomością i samowiedzą - odróżniają go od znanych nam form homoidów, oraz od współczesnych naczelnych. Są współrzędnymi naszego człowieczeństwa, oraz elementem konstytutywnym naszego funkcjonowania w społeczności ludzkiej. Odpowiadają na zasadnicze pytanie , które stawia sobie każdy z nas : ,, kim jestem?’’ i ,, jaki jestem?’’. Wszak ,,człowiek to stworzenie towarzyskie — zgodzi się czasem na samotność, ale nie zniesie, gdy nikt nie podziela jego zdania’’. (Jacob Riis). Jakakolwiek forma dłuższej izolacji człowieka stoi w sprzeczności z jego fundamentalnymi imperatywami zarówno racjonalnymi, emocjonalno - wolitywnymi, oraz poznawczymi. Człowiek jako istota indywidualna, odrębna, aby najpierw wtopić się w otaczający ją świat, a następnie budując więzi z drugimi osobami bardziej bądź mniej trwałe, musi wypuścić wewnętrzne wici na zewnątrz; taką psychiczną ,,pajęczynę’’, poprzez którą – niczym – niewidzialnym narządem zasadniczego postrzegania i rozumienia świata – zaczepi się o to wszystko, co określamy mianem poznania, interpretacji rzeczywistości, a wreszcie relacji. Wyobraźmy sobie taką sytuację, która nota bene jest scenariuszem często towarzyszącym codziennemu funkcjonowaniu wielu osób. Młody człowiek będący w toku studiów, ambitny i uzdolniony, posiadający zawodową perspektywę na skutek kilku wydarzeń od niego niezależnych a będących dlań łańcuchem stresorów zaczyna napotykać na zawodowe trudności, które zaczynają stawać się coraz trudniejsze. Ich natura bowiem i sposób przeżywania są wbrew jego konstrukcji psychicznej. Do tego dochodzą problemy natury emocjonalnej związane z utratą bardzo bliskiej osoby, która poprzez uczucie miłości do tej pory wynagradzała poprzez swoją cierpliwość, wyrozumienie i bezgraniczne zaufanie – czyli zasadnicze komponenty przyjaźni i miłości – wszelkie życiowe zachwiania i porażki. Otóż ów bohater tej opowiastki zacznie się w jakiś znany sobie sposób izolować i szukać substytutów tego, co do tej pory dawało mu gwarancję bezpieczeństwa i spełnienia. Jego indywidualizm nie pozwoli mu na szybką zmianę sposobu odbierania rzeczywistości i udzielania odpowiedzi w kontekście nowych życiowych wyzwać, natomiast jego społeczna natura nakaże mu w bardzo bliskiej perspektywie czasu zbudować swój nowy wewnętrzny świat, który zacznie wypuszczać swoją ,, pajęczynę’’ psychiczną badającą i zaczepiającą się o nową rzeczywistość. Niewątpliwie przejdzie on pewien etap samotności, bowiem, ,,człowiek wybiera samotność jedynie wtedy, gdy jest w zupełnej harmonii z samym sobą, albo też gdy czuje, że wszyscy ludzie są mu tak obcy, że nawet w tłumie, nawet wśród bliskich czuje się w głębi duszy samotny, zdany na samego siebie.’’ (Halina Anderska). W dłuższej perspektywie izolacja na
skutek życiowych niepowodzeń spowoduje poważny i trwalszy ubytek psychiczny,
natomiast próba nowego otwarcia się na świat i ludzi przyniesie z pewnością
trwały pożytek dla danego człowieka, wtedy bowiem będzie to niegroźna samotność
epizodyczna, której doświadcza - co więcej – której potrzebuje każdy z nas.
Rzecz jasna istnieje tyle sposobów reagowania na samotność ile ludzi, jednak
jako że mało różnimy się wszyscy między sobą cechami biologicznymi i
psychologicznymi, posiadamy wspólny mianownik: wiedzieć i czuć, że ktoś jest nam
bliski, kto nas zrozumie i zechce podzielić swój świat z naszym będąc po prostu
przy nas. Przeciąż nikt z nas w pełni świadomie i dobrowolnie nie zrezygnuje z
archetypu, który stanowi o nim samym. Niestety dzisiejszy styl życia serwowany
nam nieustannie przez kulturę mass mediów, lansuje totalny indywidualizm i
wolność ale jak najbardziej źle rozumiane i jeszcze gorzej interpretowane. Jest
to błędna ścieżka, feeria iluzorycznych modeli ludzi, którzy sami zagubili się w
meandrach codziennych wyzwań i poszukują namiastek i poparcia dla siebie w rzece
pozorów. A przecież – jak powtarzała Matka Teresa z Kalkuty: ,,Dzisiejsi
ludzie są głodni miłości, która jest jedyną odpowiedzią na samotność i wszelkie
ubóstwo’’. Jest to doniosła prawda zwłaszcza, że przejawem jednego z
największych ubóstw naszej epoki jest bieda moralna i intelektualna. aby ,,zatrzymać się na chwilę pod gwiazdą’’ (A. de Saint Exupery). |