Kapitan (autor nieznany)

 

 

            Zacznijmy od krótszej, acz wymownej historyjki. Rzecz miała ponoć miejsce naprawdę (jak to zwykle bywa w przypadku dobrych anegdot) na jednym z potężnych krążowników amerykańskiej marynarki wojennej. W samym środku nocy, na mostku dowodzenia zapanowała nerwowa atmosfera. Wezwano kapitana. Najstarszy ranga oficer zameldował: „Panie kapitanie, mamy kurs na zderzenie z jakąś małą jednostką, kutrem rybackim albo jachtem, trudno powiedzieć. Nie da się z nimi nawiązać łączności radiowej. Nadają tylko Morsem. Niestety, mimo naszych nalegań, nie chcą nam zejść z drogi”. Zdenerwowany kapitan zakomenderował: „Proszę natychmiast wysłać im następującą wiadomość: TU KAPITAN - ROZKAZUJĘ WAM ZMIENIĆ KURS”.

Rozszyfrowana przez łącznościowców odpowiedź jeszcze bardziej wszystkich rozsierdziła: JA TU TEŻ JESTEM SZEFEM - I KURSU NIE ZMIENIĘ”.

Całkiem już wściekły kapitan rozkazał nadać kolejną depeszę:” PO RAZ OSTATNI OSTRZEGAM ZEJDŹCIE Z NASZEGO KURSU – IDZIE NA WAS OKRĘT WOJENNY:. Odpowiedź była równie mocna:” TO JA OSTRZEGAM – LEPIEJ WY ZMIEŃCIE KURS – JA TU MAM LATARNIĘ”.

Okazało się, że któryś z nawigatorów przeoczył na mapie istnienie malutkiej wysepki z wybudowaną na niej latarnią morską. Krążownik zmienił swój kurs natychmiast i uniknął zderzenia.

            Tymczasem „nawrócenie” to biblijne, greckie słowo „metanowa” tłumaczone zwykle jako „nawrócenie”, oznacza dosłownie przemianę myślenia, owocującą zmianą postępowania.

            Na czym polega prawdziwe nawrócenie? – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego.

            Człowiek nawracający się przemienia swoje myślenie o sobie i świecie. Człowiek nawraca się zwykle zaczynają od nowego spojrzenia. Dziś w dobie ogólnego zapracowania albo pędu za pracą, dwa trzy etaty czy cztery miejsca pracy, w dobie rozproszenia, rozkojarzenia i hałasu – jeśli nawet uda się znaleźć trochę czasu, to nie ma człowiek odpowiedniego miejsca. Jeśli jakimś cudem znajdzie się czas i miejsce, to albo dopada człowieka senność, albo rozpraszają codzienne większe i mniejsze troski. To zaś łatwo prowadzi do frustracji, przeżywania stanu ambiwalencji, zniechęcenia i poczucia winy.

            Czy da się to zmienić? O, tak! Jak? Właśnie przez zmianę myślenia. Dopóki traktujemy „czas”, jak coś wyrywanego z naszego normalnego życia, i dopóki sądzimy, że my musimy „mieć”, a nie „być”, dopóty będziemy mieli problem. Powiem więcej, jeśli osobiste nasze życie skupiamy tylko na swoim „ja”, i na wspinaniu się na „szczyt”, może się jednak szybko okazać to uciążliwe, a z czasem wręcz niemożliwe, jeśli nie podejmiemy „nawracania” – przemiany naszego myślenia.