|
Antonina Wysocka |
|
Każde trwanie, nawet w najtwardszym
materiale, jest początkiem przemijania.
Jestem. Więc to, co czynię, jest śladem
mojej obecności
Antonina Wysocka |
|
|
Patrzę z wielkim podziwem na rzeźby
Antoniny Wysockiej-Jonczak zatytułowane Subiektywny, Narodziny,
Integracja i natychmiast pojawia się potrzeba oceny i porównania, taki
przekorny duch krytyka sztuki, który zmusza go do ulokowania tych rzeźb
w ja- kimś konkretnym inwentarzu artystycznym i nakłania go do ponownego
otworzenia kart historii sztuki — oczywiście tylko wtedy, kiedy krytyk
nie ma wątpliwości co do stwierdzenia autentyczności tych dzieł.
Przypadkowe analogie? Jawne wpływy czy nieświadome, wywodzące się z
dzieł rzeźbiarzy o wielkich nazwiskach? Nie, nie wierzę w to, bo ta
prawdziwa genialność artystyczna urodziła się w Wilnie.
Jak mówił Rene Magritte: „Sztuka istnieje zawsze, ta figuratywna, jak i
abstrakcyjna, a także język poetyczno-emocjonalny, który dąży do
pogłębienia, wzbogacenia i poszerzenia — poprzez natchnienia
poszczególnego talentu wizjonerskiego — znajomości człowieka, przyrody i
rzeczy, krótko mówiąc — znajomości świata. W ten sposób nawet zupełna
nowość zawsze ma swoje korzenie — dalekie, antyczne — i z nich korzysta,
żeby się zamanifestować”.
Antonina Wysocka-Jonczak zrozumiała perfekcyjnie tę lekcję i jej rzeźby
o tym świadczą.
Na pierwszy rzut oka zdawać się może, że jej intencje — coś tam
ilustrujące — pełnią funkcje drugorzędne w jej osobistym systemie
wartości, ale później, po dokładnym i szczegółowym przestudiowaniu
każdego dzieła, odkrywa się, że każde przedstawia określony temat i
każdy szczegół nie jest ani pretensjo- nalny, ani banalny, czy
nadmierny. Każda rzeź- ba ma wartość jednego zdania, jednej zwrotki, tak
jakby się pisało opowiadanie czy wiersz, ponieważ prawdziwym pragnieniem
jej autorki jest komunikowanie się, przekazywanie do- znań zmysłowych,
stanów duchowych, myśli i refleksji.
Ta „trudna” rzeźbiarka wymaga jednak odbiorców przygotowanych i
skupionych,
którzy są przekonani do jej propozycji i czują się zaproszeni do
rozmowy. Tylko ten, kto jest w stanie to zrobić, może docenić w
odpowiednim stopniu jej sztukę. |
|
|
|
Rzeźby Antoniny Wysockiej-Jonczak, które
wystawiliśmy w naszej galerii (...) są najbardziej reprezentatywnymi
dziełami tej utalentowanej rzeźbiarki. Chodzi o odlewy w brązie
reprezentujące z powodzeniem plastyczne idee abstrakcyjne w miękkich i
krętych for- mach. Prześwituje z nich pogodna zmysłowość, która
sublimuje wyrażające ją myśli.
Przybliżyć się do jej rzeźby nie jest łatwo, dlatego że jej stosunek do
osoby obserwującej jest mniej bezpośredni niż ten, który się ma obrazem.
Jednak zapraszamy was do wykonania tego małego kroku, dlatego że rzeźby
Antoniny Wysockiej -Jonczak nagrodzą wasz trud swoim urokiem.
R. de Rosa
Ii Settimanale, 24 maja 1991 |
|
|
|
Antonina Wysocka-Jonczak w ciągu dwu-
dziestu lat samodzielnej pracy dała się poznać z udziału w wielu
wystawach, na których była wyróżniona nagrodami, z uczestnictwa w
plenerach rzeźbiarskich w Polsce i za granicą i z dzieł zrealizowanych,
zwłaszcza na wol- nym powietrzu (. . .). Jest przedstawicielką Szkoły
Warszawskiej, której tradycja i wysoki poziom osiągnięć w zakresie
rzeźby monumentalnej i medalierstwa jest znany i uznany. Należy do
dojrzałego pokolenia twórców, którym przychodzi nadawać charakter sztuce
rzeźbiarskiej w jej współczesnym rozwoju
(...).
Nie sposób w krótkich słowach na tym miejscu scharakteryzować
twórczości, która podlegała naturalnym prawom ewolucji, za- chowując
wszakże konsekwentny kierunek; jest zatem jednorodna, choć składa się z
dzieł powstałych na przestrzeni lat z wielu pobudek i dla przekazu
rozmaitych treści.
Artystka zawsze dąży do urzeczywistniania rzeźb w trwałych materiałach,
a więc wykutych w kamieniu, wyciętych w drewnie, odlanych w brązie.
Wymaga to wytężonego wysiłku, ale też daje opanowanie warsztatu rzeź-
biarskiego i umiejętność kształtowania formy w bezpośrednim
doświadczaniu tworzywa. To zaś jest posłuszne wyobraźni, która narzuca
przestrzenne wizje. Mają one [rzeźby] sens filozoficzny, zawarty w
strukturach symbolicznych przenośni, psychologicznych przeświadczeń,
pojęć, wydarzeń, osób, przedmiotów. . . Posługując się zatem metaforą,
skrótem, niedopowiedzeniem — zrozumienie po- zostawiają refleksji naszej
wrażliwości.
Rzeźby
Wysockiej-Jonczak nigdy nie bywają grą formy samą dla siebie, sferą
eksperymentów abstrakcyjnych; nigdy też warstwa znaczeń mniej lub
bardziej dosłownie rozumianego tematu czy ideowego odniesienia nie
objawia się ostentacyjnie lecz dyskretnie, choć nieraz wręcz
jednoznacznie. Głębokie, osobiste zaangażowanie twórcze Antoniny
Wysockiej —Jonczak sprawia, że jej rzeźby przepojone są emocją formy i
zawartych w niej treści.
Humanistyczną postawę artystyczną Wy- sockiej określa
antropocentryczność większości rzeźb, choćby nawet były one w swych
przetworzonych kształtach daleko od stu- dium z natury. A jednak jest w
nich swoisty realizm. Dotyczy to zarówno wieloelementowych,
monumentalnych kompozycji przestrzennych z drewna (Hiroszima, Wygnanie,
U progu życia, Ręce), jak i dziewięciu [obecnie siedemnastu — przyp.
red.] kamiennych rzeźb parkowych (Ab Oyo, Sfera, Zbliżenie, Cywilizacja
I i II, Dziecko na chwilę, Schronienie, Orzeł i in.), które zostały
zrealizowane w Polsce, Czechosłowacji, Jugosławii, NRD i ZSRR. Dotyczy
to oczywiście serii ekspresyjnych popiersi (Subiektywny I i II,
Rozdarty, Scalona) odzwierciedlających jakby uze- wnętrznione stany
emocjonalne, znów w aluzyjnym odniesieniu do dramatycznej sytuacji
człowieka w dzisiejszym świecie. W osobnym cyklu rzeźb nazwanym Dyski
zawarte są for- my przywołujące określone uczucia, przeżycia, doznania i
zdarzenia (Płacz, Oszczep, Zbliżenie I i II, Wzrastanie I i II,
Skupienie); niektóre są swoistymi dedykacjami (Pisarzowi, Narodziny).
Temat przemijalności i ulotności życia, na- rodzin i śmierci (...)
znalazł odbicie w rzeź- bach nagrobkowych dla osób znajomych i bliskich
artystce (Pamięci Emila B.). Rzeźby Odbicie, Kolejne odbicia są to
popiersia i twa- rze zamknięte w graniastosłupach. Przy ich otwarciu
ukazuje się pozytyw i negatyw po- dobizny. „To jakby sarkofag naszego
życia...”
— mówi artystka.
Ignacy Trybowski
Z Katalogu 1988 |
|